Jeden z dziennikarzy amerykańskiej gazety Boston Globe prowadzi blog fotograficzny The Big Picture, na łamach którego w każdy poniedziałek, środę i piątek umieszcza zdjęcia z różnych zakątków świata. Lubię tam zaglądać. A podwójnie szczęśliwa jestem wtedy, gdy znajdę jakąś fotografię związaną z Polską. Ostatnim razem wpis w całości dotyczący naszego pięknego kraju związany był chyba z katastrofą w Smoleńsku. To było jednak wydarzenie na skalę światową. Ostatnio nad Wisłą nie dzieje się jednak nic ciekawego (tak, zbliża się Euro, ale prawdziwe szaleństwo związane z piłką nożną jeszcze się nie zaczęło). Dlatego też byłam podwójnie zaskoczona, gdy w piątek, na Big Picture pojawiły się zdjęcia nie dość, że z Polski, to na dodatek - z Podhala.
(Kliknij tutaj lub na oscypek, żeby zobaczyć wszystkie zdjęcia)
Strasznie mi się te fotografie podobają. Po pierwsze dlatego, że czarno-biała tonacja dodaje im klimatu. A po drugie, ponieważ pokazują, jak wypas owiec wygląda naprawdę. A nie tak, jak jest to sprzedawane turystom - czyli w kierpcach, białych portkach upstrzonych parzenicami, góralskich kapeluszach, z ciupagą w ręku i okrzykiem HEJ! na ustach.
Ktoś może co prawda powiedzieć, że to trochę obciach, że Polska pokazywana jest całemu światu jako miejsce zacofane, pełne wieśniaków wypasających owce. Ale ja jestem zupełnie innego zdania. Wolę to, niż prezentowanie naszej kultury w kolorowy i jarmarczny sposób. I gdybym miała komuś z zagranicy pokazać, jak wygląda Podhale, wskazałabym prędzej na te czarno-białe fotografie, niż na pocztówki z góralami.
A przy okazji zastanawiam się, jak czytelnicy z innych części świata poradzili sobie z czytaniem opisów pod obrazkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz