Przesiadłam się na najnowszego Windowsa i w związku z tym chciałam wam napisać o tym, jak mi się z tego systemu korzysta. Początkowo planowałam zrobić jeden, duży wpis na ten temat. Ale w internecie nikt nie lubi czytać długich tekstów. Pomyślałam więc, że zamiast tego zrobię kilka krótszych notek o różnych sprawach związanych z Windowsem 8. Zdałam sobie jednak sprawę z tego, że za jakiś czas być może odkryję funkcje lub błędy tego systemu, których póki co nie zauważyłam. A poza tym Windows 8 wciąż się rozwija, może więc pojawią się w nim jakieś świeże opcje. Co chwilę powstają się też nowe aplikacje, o których również, warto moim zdaniem wspomnieć.
Dlatego też zdecydowałam się stworzyć nowy dział na blogu. Tytuł tagu jest bardzo ogólny. Po prostu - Windows, bo przecież teraz piszę o jego ósmej wersji, ale za jakiś czas może pojawić się dziewiąta i następne odsłony tego systemu. Przy czym będę tu wspominać nie tylko o samym systemie operacyjnym, ale także o programach na niego stworzonych oraz innych sprawach z Windowsem związanych.
Tylko, żeby była jasność - te wpisy nie są w żaden sposób sponsorowane. Tworzę je, bo po prostu chcę się z wami podzielić swoimi przemyśleniami na temat Windowsa. I nikt mi za to nie płaci.
Dlaczego w ogóle Windows?
W tej pierwszej części wpisu nieco sobie pofilozofuję, dalej napiszę o instalacji i początkowym konfigurowaniu Windowsa 8. Jeśli więc kogoś interesują konkretne informacje, a nie moje głupie przemyślenia - możecie pominąć tą część i przewinąć tekst do następnego podtytułu.
A dla tych, którzy jednak postanowili przeczytać ten fragment. Dlaczego od lat używam Windowsów, a nie Linuxów lub systemów Apple'a?
Kilka razy próbowałam przesiąść się na Ubuntu, raz na Minta (dla niewtajemniczonych: to takie wersje Linuxa). Nie miałam problemu z samą obsługą tych systemów, bo na co dzień korzystam z nich na uczelni. Ale niestety Linuksy nie współpracowały dobrze z moim komputerem. Brakowało jakiś sterowników, kodeków i innych takich. Owszem, gdybym się zaparła, poszukałabym i prawdopodobnie znalazła to wszystko w sieci. Ale jestem leniem. A pod Windowsem 7 wszystko działało bezproblemowo.
Co się zaś tyczy systemu Apple'a - omijam produkty tej firmy z daleka. Nie dlatego, że mnie na nie nie stać (bo gdybym bardzo chciała, to po kilku miesiącach głodowania i oszczędzania być może udałoby mi się zebrać fundusze na zakup Macbooka albo innego iPada). I bardzo podoba mi się to, że Apple daje swoim klientom łatwe w obsłudze komputery, które są w pełni funkcjonalne i działające zaraz po kupieniu - nie potrzebują żadnego zaawansowanego konfigurowania, instalowania sterowników i innych takich. Ale nie lubię Apple'a za to, że jego produkty są jednocześnie bardzo zamknięte. Bez możliwości jakichkolwiek modyfikacji, zmian sprzętowych i tak dalej. A ja bardzo lubię rozkręcić komputer i zobaczyć, co siedzi w jego wnętrzu (choć w większości przypadków nie mam pojęcia do czego poszczególne elementy służą). Lubię też pogrzebać w systemie i w razie, gdybym go popsuła - mieć możliwość samodzielnej jego reinstalacji. Tymczasem produkty Apple'a nie mają żadnych śrubek, więc nie można ich rozkręcać. I z tego co słyszałam - samodzielne reinstalowanie Applowego systemu jest nieco problematyczne (przy czym w tym wypadku - mogę się mylić!).
System Microsoftu zaś jest czymś pomiędzy całkowicie otwartym Linuxem, a zamkniętym na cztery spusty Applem. Może to głupie, ale uważam, że Windows jest jak demokracja - to system niezbyt idealny, ale jednocześnie - póki co niczego lepszego nie wymyślono.
Po przesiadce z Windowsa XP na Siódemkę - marudziłam. Ostatecznie jednak przyzwyczaiłam się do zmian i na obecną chwilę uważam, że Windows 7 jest naprawdę dobrym systemem operacyjnym.
Zdecydowałam się jednak wypróbować Ósemkę, bo po pierwsze - zawsze uważałam, że za technologią trzeba starać się nadążać. Oczywiście można strzelić focha i stwierdzić, że tego typu nowości są złe i przestać z nich korzystać. Ale wtedy zawsze istnieje duże ryzyko, że pewnego dnia ze zgrozą odkryjemy, że nie umiemy włączyć pralki lub kupić biletu, bo do tego potrzebujemy obsłużyć komputer, którego działania nie rozumiemy, gdyż ma on w sobie Windowsa 15, a my od lat korzystaliśmy z XP.
A poza tym - jako studentka UJ miałam możliwość pobrania Ósemki za darmo. I postanowiłam z tego skorzystać.
Instalacja
Jeżeli przyszło wam wcześniej instalować Windowsa 7, w instalatorze Ósemki odnajdziecie się bez problemu, bo właściwie wszystko wygląda tam tak samo.
Jeśli zaś nigdy wcześniej nie instalowaliście żadnego systemu i boicie się tego robić, gdyż uważacie, że nie macie odpowiedniej wiedzy oraz umiejętności, by tego dokonać - Windows 8 może was bardzo pozytywnie zaskoczyć. Najprościej zrobić aktualizację poprzedniego systemu - wtedy całość instaluje się tak, jak zwykły program. Włączacie instalator w XP lub Siódemce, restartujecie komputer i hurra, jest macie nowy Windows.
Jeśli zamiast tego chcecie zainstalować Windowsa od zera, to jedyna tajemna wiedza, jaką musicie posiąść, to informacja, jak w BIOSie ustawić, by na dzień dobry odpaliły się dane z płyty lub pendrive'a (w zależności od tego, na jakim nośniku macie instalator Windowsa), a nie z dysku twardego (gdzie zainstalowany jest wasz stary system). Dalsza instalacja wygląda podobnie, jak w przypadku każdego innego programu. Możemy wybrać ustawienia standardowe lub samemu wskazać, na którym dysku system ma zostać zainstalowany. Przy czym UWAGA! Pamiętajcie, by przed instalacją systemu wykonać kopię zapasową wszystkich plików i danych, które mieliście zapisane na dysku C, w swoich dokumentach oraz na pulpicie, albowiem po instalacji możecie je stracić! Ach, no i jeszcze - jeśli posiadacie więcej, niż jeden dysk, nie pomylcie się, i przypadkowo nie wybierzcie do instalacji nie tego dysku, co trzeba, bo dane na nim zawarte także mogą wyparować (osobiście polecam na czas instalacji ręczne odłączenie wszystkich dysków, na których Windowsa nie chcemy zainstalować - wtedy na pewno unikniemy pomyłki).
Gdy już zaakceptujemy wszystkie warunki umowy, wpiszemy kody rejestracyjne, wybierzemy miejsce gdzie system ma się zainstalować i tak dalej - pozostaje nam już tylko czekać, aż wszystkie potrzebne elementy zostaną wgrane na nasz komputer. Nie planujcie jednak w tym czasie gotowania obiadu lub wychodzenia ze znajomymi na imprezę, bo proces przebiega bardzo szybko. Nie sprawdzałam z zegarkiem w ręku, ale całość trwa góra dziesięć minut. A może nawet tylko pięć?
Już w wyglądzie instalatora widać, że Ósemka będzie miała interfejs nieco inny, od poprzednika. Tło ma stonowany, granatowy kolor, bez zbędnych obrazków lub innych ozdobników. A wewnętrzne okienka oraz klawisze są bardziej kanciaste. Jedyne, co mi się w tym wszystkim nie podobało, to kręcące się kuleczki pokazujące, że komputer myśli i trzeba czekać. Nie wiem czemu, ale przywodziło mi to na myśl jakieś pełzające robaczki i widok ten naprawdę mocno mnie irytował. Wolałabym standardowy pasek postępu, na którym widać, jak duża część procesu została już wykonana.
Dalej pojawił się moim zdaniem dość sympatyczny napis „Witaj! Właśnie przygotowujemy twój komputer do pracy. Proszę, czekaj cierpliwie.” - czy jakoś tak. Tutaj znów moja wyobraźnia zrobiła swoje. Mianowicie wyobraziłam sobie setki miniaturowych pracowników Microsoftu, biegających po dysku mojego komputera i ustawiających na nim różne półki ze szpargałami.
A potem zobaczyłam super samouczek obsługi Windowsa 8, z którego jakiś czas temu na łamach Spider's Web kpiła Ewa Lalik. Tak, samouczek wygląda dokładnie tak, jak napisano w tym artykule. „Gdy system się włączy, przesuń kursor w dowolny róg ekranu.” I tyle. Powodzenia!
Niemniej jednak system się zainstalował - bez żadnych problemów oraz innych niedogodności.
Sterowniki i kodeki
Windows 8 się włączył i wszystko działało. No, prawie wszystko. Kilka sterowników brakowało, ale system samoczynnie pobrał je z internetu. Przy czym należy tu wspomnieć, że np. doinstalowany został sterownik do mojej karty graficznej, ale mimo to, jeszcze przed jego zainstalowaniem, wszystko wyświetlało się dobrze - rozdzielczość była taka, jak należy, kolory i wszystko inne także ok. Innymi słowy - wydaje mi się, że niektóre sterowniki zostały pobrane na wszelki wypadek, żeby były oryginalne, ze strony producenta sprzętu. Ale te wcześniej wbudowane do Windowsa także spisywały się dobrze.
Jednak jak już wspomniałam - nie wszystko było aż tak super. Pierwszym problemem okazało się podłączenie do sieci. Używam internetu z Play'a, podłączanego do komputera przez USB. Windows nie posiadał do niego sterownika, konieczne było zainstalowanie specjalnej, Play'owej aplikacji zamieszczonej wewnątrz modemu. Ale autorun nie zadziałał. Musiałam więc otworzyć zawartość modemu (który na szczęście komputer widzi tak, jak zwykłego pendrive'a), a następnie znaleźć i samodzielnie odpalić plik instalacyjny. Uff, zadziałało. Już po instalacji, podobnie, jak to miało miejsce w Windowsie 7, można było ustawić, by system sam, automatycznie łączył się z internetem, bez uruchamiania aplikacji z Play'a. Z tym, że Siódemka od razu wiedziała, że mój modem, choć podłączony do sieci komórkowej, łączy się z internetem w tradycyjny sposób. Tymczasem Windows 8 chciał się łączyć przez WAP! Musiałam więc nieco pokombinować, wybrać ustawienia niestandardowe. Ale koniec końców udało się, działa.
Nieco podobnie sprawy miały się w przypadku drukarki. W Siódemce komputer trochę pomyślał, sam zorientował się z jaką drukarką ma do czynienia, zainstalował odpowiedni sterownik i już. Ja nie musiałam w żaden sposób interweniować. Windows 8 nie wiedział zaś, jaką mam drukarkę - musiałam wybrać odpowiedni model z listy. Na szczęście moja drukarka była na liście, więc dalej nie musiałam już kombinować.
Dźwięk był, ale tylko w głośnikach wpiętych do gniazdka z tyłu komputera. Sterowniki Windowsa niestety wciąż nie widzą przedniego gniazdka, do którego podpinam słuchawki. A inny sterownik audio nie pobrał się automatycznie tak, jak ten do karty graficznej. Konieczna była więc jego ręczna instalacja.
Problemem okazał się być skaner. Przy czym, błąd ten pojawił się już w Windowsie 7 i póki co nie mam zielonego pojęcia, jak go rozwiązać. Mianowicie system mówi, że jego sterownik do skanera jest lepszy i nowszy od tego, który posiadam na płycie dołączonej do urządzenia. I niby ok, nie ma sprawy. Ale przez to nie działa starsza wersja TWAINu. A ten, stworzony przez producenta skanera był o niebo lepszy od wersji oferowanej przez Windowsa.
Jedyne, co nie zadziałało w ogóle, to kamera internetowa. Częściowo to rozumiem - sprzęt kupiłam wiele lat temu w hipermarkecie za dychę (to znaczy - kamera była za dychę, a nie supermarket) i został on wyprodukowany przez firmę o której nigdy wcześniej, ani nigdy później już nie słyszałam. Ale z drugiej strony - czemu w Windowsie 8 nie ma jakiegoś ogólnego sterownika do tego typu urządzeń?
Jeśli zaś chodzi o kodeki, to tutaj czekała mnie bardzo miła niespodzianka. Nie musiałam instalować żadnego k-lite lub innego pakietu. Wszystko na dzień dobry działało jak należy. Zarówno filmy, jak i muzyka. Powinnam w tej chwili krzyknąć „Brawo!”, ale będę złośliwa i zamiast tego napiszę „No w końcu!”, bo moim zdaniem kwestia kodeków powinna zostać rozwiązana dużo wcześniej - co najmniej w Siódemce.
Dwa Windowsy
Nowości nowościami, ale nie powinno się jednocześnie palić za sobą mostów, prawda? Dlatego też zrobiłam sobie na komputerze dwie partycje - jedną pod nowego Windows, a drugą pod Siódemkę.
Gdy wcześniej posiadałam więcej, niż jeden system operacyjny - wybór systemu odbywał się z poziomu BIOSa. Teraz włącza się Windows 8 i pyta mnie, z jakiego systemu chcę skorzystać. A wygląda to tak:
Takie rozwiązanie ma oczywiście swoje plusy i minusy. Wadą na pewno jest strata czasu - w końcu trzeba chwilę poczekać, żeby Windows 8 wstępnie się załadował i pokazał nam okienko z wyborem systemu.
Z drugiej jednak strony niewątpliwą zaletą jest to, że samo okno wyboru posiada wiele opcji, które można niezwykle łatwo modyfikować. Żadnego BIOSa - po prostu klikamy, jak w zwykłym programie i definiujemy, który system operacyjny ma być główny i wybierać się domyślnie oraz przez jak długi czas ma być widoczne samo okienko wyboru (przy czym głupio, że można wybrać jedynie pięć sekund, pół minuty i minutę, a nie samemu wpisać na przykład dwanaście sekund). Jest to więc kolejne udogodnienie dla niezaawansowanych użytkowników. Tylko, czy osoby bardziej obeznane z komputerami nie byłyby szczęśliwsze, gdyby dodatkowo mogły zaznaczyć, że wolą wybierać system po staremu, czyli w BIOSie?
No dobrze, to wszystko na dziś. Miał być krótki wpis, ale znów mi nie wyszło. Tak wiem, jestem okropnym grafomanem. Przepraszam.
Następnym razem napiszę o nowym, kafelkowym interfejsie oraz o tradycyjnym pulpicie, który na szczęście wciąż jest w Windowsie 8 obecny.
A gdyby ktoś miał jakieś pytania, proszę się nie bać i pisać w komentarzach. Przy czym z góry ostrzegam, że nie jestem jakąś super specjalistką w tym temacie, więc nie na każde pytanie będę potrafiła odpowiedzieć.
A u mnie zainstalowana dopiero co Siódemka co chwila się tnie, zamyśla i (brakuje odpowiedzi) (podobnie zresztą na fabrycznie nowym netbuku, więc nie mogę zwalić wszystkiego na sprzęt), podczas gdy jechana przez wszystkich Vista, choć awaryjna pod koniec życia, wytrzymała na tym samym kompie pięć lat bez reinstalki.
OdpowiedzUsuńA najładniej jednak śmigał zawsze xp, tylko łażenie z nim dziś po internecie jest bezpieczne jak chodzenie po górach w klapkach :/
Wiesz, komputery to są takie dziwne maszyny, w przypadku których czasami coś nie działa i nie do końca wiadomo dlaczego tak jest.
UsuńPrzy czym muszę przyznać, że jesteś pierwszą osobą, od której słyszę, że Siódemka działa gorzej od Visty.
No to trzeba będzie w końcu odpalić kiedyś owego Windowsa bo XP po tych kilku latach już trochę nudny ;)
OdpowiedzUsuńA na chwaloną 7-mkę nie było motywacji. A Vista taka sobie mi mówili.
Nareszcie dokończyłem, żyję!
Po wgraniu nowego biosu czy musze wrócic do ustawien fabrycznych laptopa bo cos tak mi sie obiło o uszy.
OdpowiedzUsuńNie jestem specjalistką od Windowsa i Biosa, więc niestety nie umiem ci odpowiedzieć na to pytanie. Sorry.
Usuń