Dyrdymały

i inne głupoty

sobota, 4 października 2014

Remont i przeprowadzka

Tegoroczne wakacje minęły mi na tworzeniu bloga. „Ale jak to?” - zapytacie i być może nerwowo zerkniecie na poprzednie notki, myśląc że jakieś wpisy was ominęły. Jednak nie - na blogu od dłuższego czasu panuje nieurodzaj (na DFS także). O co więc chodzi? I co blog ma wspólnego z remontem oraz przeprowadzką? Zwłaszcza, że jedno w pewnym sensie wyklucza drugie - wszak w trakcie remontu lub przeprowadzki dostęp do komputera zazwyczaj jest utrudniony, więc i wpisy na blogu trudno tworzyć.

środa, 17 września 2014

Marzenia czasem się spełniają

Jeśli czytaliście mój poprzedni wpis, pewnie domyślacie się, o czym będę dzisiaj pisała. Ale jeśli tego nie zrobiliście, nie zerkajcie wstecz, będziecie mieli niespodziankę.

A o czym będzie? O radosnym, choć nieco nerwowym wyczekiwaniu, o wspaniałych ludziach i o tym, jak miłe jest spełnianie marzeń.

środa, 3 września 2014

A w Krakowie...
Dzień pełen emocjonujących wrażeń

Moje życie jest dość nudne i monotonne. Zazwyczaj każdy dzień jest niemal dokładnie taki sam, jak poprzedni i w pamięci wszystkie zlewają się w jedną całość. Dziś jednak było zupełnie inaczej. Gdybym miała pamiętnik, prawdopodobnie tam bym wszystko zapisała. Ale z racji, że takiego nie prowadzę, blog zostanie dziś zdegradowany do roli takiego dziennika.

Nie przedłużając więc: Drogi pamiętniczku, dzisiejszy dzień minął mi nad wyraz emocjonująco...

piątek, 13 czerwca 2014

Okiem Niepoczytalnego Bibliotekarza Cyfrowego: Młody Technik w JBC

Jakiś czas temu na łamach Świata Czytników pojawił się artykuł na temat piracenia. Wszystko napisane jak zawsze w tym serwisie - mądrze i sensownie. Wszystko, poza jednym zdaniem:

„Niedawno skoczyłem z radości, widząc konto użytkownika Lachsum, który sukcesywnie skanuje pisma Młody Technik z lat 1959-1990. [...] Praca jednego człowieka odzyskuje dla społeczeństwa jedno z najciekawszych pism tamtych czasów. Jakoś tym się utrzymywane z naszych podatków biblioteki cyfrowe nie zajęły.


Rozumiem, że to mógł być pewnego rodzaju skrót myślowy. I właściwie nie powinnam się czepiać, bo to w końcu tylko jedno zdanie. Ale z drugiej strony - jego wydźwięk jest bardzo niefortunny, może wprowadzić wiele osób w błąd i co najgorsze: przedstawia biblioteki cyfrowe w złym świetle. Dlatego też w dzisiejszym poście chciałam wyjaśnić, dlaczego Młodego Technika oraz innych, współczesnych dzieł próżno szukać w bibliotekach cyfrowych. I co się dzieje, gdy takie prace jednak do nich trafiają.

niedziela, 11 maja 2014

Głupie Dyrdymalenie:
Empik - tam, gdzie kończą się tory

Kilka lat temu pewna turystka* zarzuciła mi kłamstwo, gdy na pytanie „Gdzie w Zakopanem jest Empik” odpowiedziałam: „Nigdzie”. Dla pani turystki po prostu nie do pomyślenia było, że w Zimowej Stolicy Polski taki sklep, ba, przybytek kultury, się nie znajduje.

Kiedy ostatnio zawitałam do domu, dowiedziałam się, że Zakopane w końcu dołączyło do tej bardziej cywilizowanej części polskich miast, które swoje Empiki posiadają**. Czym prędzej pograłam więc zobaczyć, jak się ten Empik spod samiućkich Tater prezentuje. I to, co zobaczyłam, skłoniło mnie do pewnych wspomnień oraz refleksji, które będą tematem dzisiejszego wpisu.


*Wspomniana pani była przykładem stereotypowego turysty w złym tego słowa znaczeniu - wredna i zarozumiała baba z wielkiego miasta, która każdą osobę z innych, mniejszych miejscowości traktowała jak istotę niższego gatunku, marudziła niemalże na wszystko, a swoje narzekania sprowadzała zazwyczaj do stwierdzeń: „Bo u nas w [tu wstaw nazwę dużego miasta], to jest lepiej”.

**Wiem, że Empik stoi w Zakopanem już od jakiegoś czasu. Ja jednak dowiedziałam się o nim dopiero niedawno, więc wybaczcie mi, że traktuję go jak jakiś najnowszy news, mimo iż dla mieszkańców Zakopanego i okolic, już dawno stał się on czymś codziennym, czym zbytnio się nie ekscytują.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...