i inne głupoty

czwartek, 14 lutego 2013

Głupie Dyrdymalenie:
Gdzie się podziali prawdziwi faceci?

Walentynki. A ja jestem sama. Znowu. I zastanawiam się, czemu tak się, do diaska, dzieje? W końcu nie jestem ani brzydka, ani głupia. Do ideału co prawda sporo mi brakuje, ale jednocześnie daleko mi do osoby, która odstraszałaby płeć przeciwną.

A mimo to - jestem singlem.

I tak sobie teraz, będąc w tym walentynkowym nastroju myślę, że może to nie do końca moja wina? Może to z wami, facetami jest po prostu coś nie tak?


Dawniej po ziemi chodzili prawdziwi mężczyźni. Przystojni, szarmanccy. Dżentelmeni, którzy nie wstydzili się poprosić dziewczyny do tańca, a jeśli godność damy ich serca została urażona, nie bali się stanąć do pojedynku, by walczyć o honor swojej wybranki. Stuprocentowi mężczyźni. Tacy, jak z tego obrazka:


Ilustracja z 19 numeru Światowida, z 1934 roku.
źródło: Jagiellońska Biblioteka Cyfrowa
 

Spójrzcie tylko na niego: wigwam rozbije, antylopę na obiad upoluje. Czy nie byłoby wspaniale mieć takiego faceta u boku?

Cóż... po dłuższym namyśle dochodzę do wniosku, że chyba jednak nie. Bo istniałoby duże prawdopodobieństwo, że taki gość zamiast zabrać mnie na romantyczną kolację (no wiecie: świece, namiot i udziec antylopy pieczony nad ogniskiem), dużo częściej wysyłałby mi telegram o treści:


Kochanie, nie dam rady się z tobą spotkać. STOP. Wybrałem się z kumplami na safari do Afryki. STOP. Wrócę za miesiąc. STOP.

Nie, chyba jednak przedwojenny myśliwy a la Clark Gable nie byłby facetem w moim stylu.

Gdzie więc szukać prawdziwego mężczyzny? Hmm, może jednak nieco zapędziłam się ze stwierdzeniem, że dziś tacy już nie chodzą po Ziemi. Bo w końcu kto nie potrafiłby zawrócić dziewczynie w głowie bardziej, niż współcześni, filmowo-komiksowi bohaterowie?




Nie, chyba jednak nie! Cofam to, co napisałam akapit wyżej!


Prawda jest taka, że nigdy nie szukałam księcia z bajki, superbohatera lub innego stuprocentowego mężczyzny. Ale tak sobie nieraz myślę, że to może panowie mają jakieś kompleksy? Bo naoglądają się Iron Mana lub innego Indiany Jonesa, a potem spoglądają na siebie i myślą: „klata jak u skrzata, a zamiast sześciopaku, na brzuchu tylko mięsień piwny, no i jeszcze kasy brak, więc nie, na pewno nie będę atrakcyjny dla tej laski, która siedzi w autobusie obok mnie”. Uwierzcie mi, my dziewczyny nie mamy tak wysokich wymagań, jak myślicie. Wystarczy, że uśmiechniecie się i zagadacie. I wtedy świat stanie się lepszy, a liczba singli i singielek znacznie się zmniejszy.


Wesołych Walentynek! Wszystkim, zarówno tym, którzy chodzą parami, jak i w pojedynkę. :)

4 komentarze:

  1. To jest tak, pamiętaj, jak w lesie deszczowym tropikalnym - oni się boją ciebie bardziej niż ty ich. True story.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te pary które mijasz co dzień,idąc przez miasto.Uważasz że są udane bo po prostu są,istnieją?Jaka to sztuka być razem i włazić sobie bez końca na głowy.Do tego mieć czelność,uważać to za miłość.Ci którzy samotność uznali za stan przeklęty.Więc w strachu przed burzą,popadli w ucieczkę i swe zgubne ramiona.Licząc na schronienie,pod drzewem na środku pola.Ty pytasz o prawdziwych mężczyzn,on pyta o prawdziwe kobiety.Ja zaś o prawdziwe związki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, to brzmi strasznie poważnie. A przecież ten wpis miał być zupełnie nie na serio. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Film jest świetny...genialne.
    Sam ostatnio sporo czytałem na temat.
    http://www.slate.com/articles/news_and_politics/foreigners/2009/06/the_herbivores_dilemma.html
    Samotni single to odpowiedź na te wszystkie bzdurne teksty o byciu romantycznym i te wszystkie szajsy post Froydowskie.
    Samotne matki wychowują dziś w całym świecie zindustrializowanym metroseksualnych chłopcząt. Tak już jest. Szczerze mam sam już kobiety gdzieś. Po co i na co skoro liczy się tylko to czego ona chce, i nie ma porozumienia.

    OdpowiedzUsuń
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...