i inne głupoty

wtorek, 4 grudnia 2012

Windows 8: Pulpit, kafelki i inne bajery

W dzisiejszym wpisie skupię się tylko i wyłącznie na interfejsie Windowsa 8. Na temat aplikacji dedykowanych temu systemowi napiszę osobno, innym razem. Przy czym, co ważne: post ten nie ma charakteru instruktażowego! O tym, gdzie kliknąć, żeby wywołać w Ósemce jakąś opcję powstało już chyba wystarczająco dużo innych artykułów, tutoriali i tak dalej. Nie ma więc sensu, żebym ja tworzyła kolejny.

Zamiast tego postaram się ocenić interfejs Windowsa 8. Do każdego elementu sporządzę zestawienie jego zalet i wad, gdzie jeden plus/minus oznaczać będzie mało istotną zaletę/wadę, a trzy - cechę moim zdaniem bardzo ważną.


źródło: pclab.pl
Ekran blokady

Zalety: Wady:
+ Możliwość ustawienia własnego tła - Małe możliwości zdefiniowania tego, co pokazują widgety
+++ System i internet ładuje się, jeszcze zanim się zalogujesz - Ograniczona ilość widgetów

Ekran blokady przypomina ten z tabletów z innymi mobilnymi systemami operacyjnymi. Wyświetla godzinę oraz informacje, które dodatkowo wybierzemy. Opcjonalnie zasięg internetu, przypuszczam, że w przypadku urządzeń przenośnych - także stan baterii. Poza tym możemy wybrać pogodę, pocztę oraz inne wigdety - pod warunkiem, że aplikacje, które zainstalujemy umożliwiają coś takiego. Ale już jak wiele informacji będzie pokazywać się w powiadomieniach oraz gdzie na ekranie same widgety będą widoczne - tego nie da się zdefiniować (a ja być może chciałabym, żeby pogodynka prezentowała jedynie temperaturę, bez zachmurzenia i robiła to w prawym górnym rogu ekranu, co?).

Dodatkowo ilość samych skrótów jest nieduża. Rozumiem tutaj troskę Microsoftu o to, by użytkownicy nie zrobili sobie kuku i nie zawalili ekranu blokady tak dużą ilością widgetów, że ten stałby się całkowicie nieczytelny (a coś podobnego ma już miejsce w przypadku niektórych komputerowych pulpitów). Z drugiej jednak strony - tylko siedem skrótów do wyboru, to moim zdaniem stanowczo za mało!


Ekran logowania

Zalety: Wady:
++ Możliwość logowania przez standardowe hasło lub hasło obrazkowe Chyba nie ma

Logowanie przez obrazek - mała rzecz, a ciesz. Ot, wybieramy sobie dowolną grafikę i definiujemy trzy punkty, jakie na niej wskażemy lub trzy ruchy, jakie wykonamy po jej powierzchni (przy czym oczywiście liczy się też kolejność wykonywanych ruchów).

Ale przeczytałam gdzieś w internecie, że system zostawia nam duży margines błędu, dzięki czemu nie musimy za każdym razem kliknąć dokładnie w to samo miejsce. Cóż, osobiście nie zgadzam się z tą opinią. Bo choć owszem, nie jest tutaj wymagana precyzja co do piksela, to nonszanckie, zamaszyste klikanie myszą także nie wchodzi w grę. Innymi słowy, w pierwszej chwili zakładałam, że moje hasło będzie polegać na zakreśleniu kształtu trójkąta plus minus na środku obrazka. Okazało się jednak, że „plus minus” to za mało. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko ustawienie kliknięcia na trzy charakterystyczne punkty na wybranej przeze mnie grafice.

Jednak to samo w sobie nie jest jakimś błędem systemu. Po prostu nie dajcie się, tak jak ja, zwieść opiniom innych na temat tego, że hasła obrazkowego nie trzeba wyklikiwać bardzo precyzyjnie. Gdy jednak wybierzemy odpowiedni obrazek i zdefiniujemy na nim w miarę łatwe do wskazania punkty, sam proces logowania stanie się dużo szybszy i znacznie przyjemniejszy od standardowego wklepywania ciągu cyfr i liter (choć zdaję sobie sprawę, że znajdą się w tym miejscu osoby, które pisanie na klawiaturze cenią sobie dużo bardziej, niż klikanie myszą).


Ekran startowy

Zalety: Wady:
++ Naprawdę prosta, intuicyjna obsługa kafelków --- Brak możliwości edycji kilku kafli jednocześnie
+ Możliwość grupowania kafelków - Ograniczone możliwości zmiany wyglądu
++ Dynamiczne kafelki... - ...które żyją własnym życiem

Bałam się interfejsu Modern UI jak cholera. Myślałam, że będzie on przeznaczony przede wszystkim dla ekranów dotykowych i obsługiwanie go przy pomocy klawiatury oraz myszy wiązać się będzie ze straszliwą torturą.

Ale, jak się okazało - całkowicie się myliłam. Owszem, w pierwszym momencie przestraszyłam się, no bo ojej, jak to obsługiwać. Jednak już po kilku chwilach zorientowałam się o co w tych całych kafelkach chodzi. Tak więc zgadza się - Modern UI jest interfejsem naprawdę prostym i bardzo intuicyjnym w obsłudze. Nie tylko na ekranach dotykowych.

Jedyne, co mi w tych kafelkach wadzi, i to bardzo, to brak możliwości jednoczesnej edycji kilku z nich. Jeśli więc przykładowo chcielibyśmy usunąć parę kafli naraz - nic z tego, trzeba zaznaczyć każdy z nich z osobna i indywidualnie wyrzucić go z ekranu startowego. To samo tyczy się innych opcji: zmiany rozmiaru, odinstalowania aplikacji i tak dalej.

Mniej zaawansowanych użytkowników na pewno zachwyci prosta obsługa tej części systemu oraz związana z nią nieduża liczba opcji (bo jak wiadomo, im mniej do klikania, tym mniej można popsuć, czyż nie?). Mnie jednak szybko zaczęło irytować to, że jest sporo rzeczy, nad którymi nie mam kontroli lub mam ją tylko w ograniczonym zakresie.

Przykładem niech będzie tutaj modyfikacja wyglądu ekranu startowego. Możemy zdecydować się na jeden z kilku wariantów tła, ale już nie damy rady wgrać własnego obrazka (a ilość grafik oferowanych przez Microsoft jest moim zdaniem naprawdę niewielka). Możemy wybrać wariant kolorystyczny (tu już na szczęście opcji jest dużo więcej), ale nie damy rady samodzielnie zdefiniować kolorów poszczególnych elementów.

A zmiana koloru lub nazwy kafelków? Zapomnijcie! Co gorsza - nie można również zdefiniować, jakie informacje mają być wyświetlane na tak zwanych dynamicznych kafelkach (tak samo, jak w przypadku ekranu startowego - nie mogę przykładowo sprawić, by kafel z pogodą pokazywał jedynie temperaturę, bez opadów i zachmurzenia).

Tak wiem, te wyżej wymienione przeze mnie wady niektórym mogą wydać się mało istotnymi szczegółami. Poza tym przypuszczam, że większość użytkowników Windowsa nie ma aż tak dużych, potrzeb modyfikacji wyglądu systemu. Ja też - mimo tego, co napisałam wyżej - nie miałam ochoty samodzielnie zmieniać kolorystyki całego interfejsu lub definiować ile pikseli wzdłuż i wszerz mają mieć kafelki. Ucieszyłabym się jedynie z większej ilości wariantów tła.

Niemniej jednak częściowo straciłam kontrolę nad własnym komputerem. I to akurat bardzo mi się nie podoba.


Inne aplikacje, czyli byłe Menu Start

Zalety: Wady:
+++ Prezentuje zainstalowane na komputerze programy (także te działające na pulpicie) prawie tak samo, jak kiedyś Menu Start -- Skróty do programów nie są pochowane w folderach, cała zawartość jest widoczna
- Brak folderu autostart

Gdy będąc w Ekranie startowym, klikniemy w puste miejsce prawym przyciskiem myszy, pojawi się menu z możliwością pokazania innych aplikacji. To, co zobaczymy po wejściu w tą opcję, to tak jakby kafelkowa wersja Menu Start z poprzednich wersji Windowsa. Główna różnica polega jednak na tym, że o ile choćby w Siódemce, wszystkie programy były umieszczone w dedykowanych folderach, o tyle tutaj wszystko jest od razu na wierzchu, bez katalogów. A to powoduje pewien bałagan. Czemu? Bo do Menu Start nigdy nie lądował jedynie skrót do programu, ale także pliki takie jak „czytaj to”, „odinstaluj” lub „konfiguruj”. Foldery pozwalały więc zachować pewien porządek. Najpierw szukało się bowiem katalogu z nazwą programu, a dopiero potem wewnątrz niego - właściwego programu.

W Ósemce nie ma podziału na foldery, wszystkie pliki są widoczne i gdy zainstalujemy wiele programów - późniejsze znalezienie tego, którego potrzebujemy - staje się bardzo kłopotliwe. Owszem, można jeszcze wpisać nazwę programu do okienka wyszukiwarki, ale nie każdy lubi z tej opcji korzystać.

Poza tym, skoro nie widać folderów, nie ma też katalogu autostart, do którego można było wrzucić programy, które miały się włączać przy starcie systemu. To znaczy, katalog ten wciąż jest, ale żeby go znaleźć, trzeba wejść w Mój komputer, potem na dysk C, do katalogu Windows, i tak dalej. Powinno to zostać jakoś inaczej, prościej rozwiązane.


Lewe, boczne menu

Zalety: Wady:
+++ Łatwe przełączanie się między aplikacjami -- Brak możliwości przełączania się między programami uruchomionymi w trybie pulpitu
--- Czasem pojawia się, gdy tego nie chcemy
- Brak możliwości zdefiniowania wyglądu miniatur

Po lewej mamy pojawiający się i znikający, pionowy pasek nawigacji. Narzędzie bardzo przydatne, które niemal całkowicie zastąpiło mi skrót Alt+Tab. Przy czym, niestety - nie wyeliminowało jego użycia całkowicie. Tak się bowiem składa, że w bocznym pasku pulpit i wszystkie programy w nim uruchomione traktowane są jako jedna aplikacja. Żeby zaś szybko przejść do jednego z tych desktopowych programów - niezbędne jest użycie Alt+Tab.

W odróżnieniu od prawego paska (o którym za chwilę) - ten wyskakuje zawsze na pierwszy plan. Prowadzi to do tego, że jeśli przykładowo skierujemy kursor za bardzo w lewy górny róg ekranu w celu wybrania menu „plik”, zamiast tego wyskoczy nam wspomniany pasek nawigacji. Mnie już kilkakrotnie zdarzyło się, że odruchowo przesunęłam mysz we wspomniany róg, kliknęłam, nie patrząc na co i zamiast wywołania menu „plik” przełączyłam się do innej aplikacji.

Jak dla mnie nieco mylące jest również to, że w lewym pasku prezentowany jest podgląd aktualnego wyglądu aplikacji, przez co nieraz musi minąć chwila, zanim przyjrzę się tym wszystkim miniaturkom i znajdę tą, której szukam. Wydaje mi się, że pasek nawigacji byłby dużo czytelniejszy, gdyby były w nim pokazywane ikonki programów. Owszem, rozumiem, że każdy ma inne preferencje i być może niektórzy to właśnie w miniaturkach znajdują się lepiej, niż w ikonkach. Ale jest też pewnie sporo osób takich, jak ja, które wolałyby w pasku nawigacji widzieć jedynie ikonki. A to świadczy tylko o tym, że i tutaj przydałyby się opcje, które pozwoliłyby dostosować wygląd Windowsa do własnych potrzeb.


Prawe, boczne menu

Zalety: Wady:
++ Czytelniejsze od paska nawigacji --- Niektóre opcje niedopracowane
+++ Częściowo transparentne - Niepotrzebne powtórzenie skrótu do Ekranu Startowego
+++ Gdy już pozna się jego działanie, bardzo przydatne --- Brak samouczka, który tłumaczyłby działanie tego elementu

Znajdujący się po prawej pasek z opcjami, jest dużo węższy od tego z nawigacją, zawiera też mniej elementów do wyboru i przez to - jest bardziej czytelny. Napisałam też, że jest częściowo transparentny. Co to znaczy? Jeśli będąc w trybie pulpitu, najedziemy na prawy, górny róg ekranu w celu zamknięcia programu, boczny pasek się pojawi, ale będzie właśnie półprzezroczysty, a my wciąż będziemy w stanie kliknąć w znajdujący się w rogu guzik z iksikiem zamykającym program. Tak samo w przypadku prawego dolnego rogu - gdy w niego klikniemy zobaczymy pulpit, żadna z opcji bocznego paska nie zostanie wywołana.


Prawy pasek składa się z opcji: wyszukiwania, udostępniania zawartości, skrótu do Ekranu Startowego, dodatkowych urządzeń, które mogą wejść w interakcję z programem, którego używamy oraz menu ustawień.

Nie mam zielonego pojęcia, po co wstawiono tutaj skrót przełączający nas do Ekranu Startowego, skoro ten możemy tak samo wywołać, klikając w lewy dolny róg ekranu.

Co się zaś tyczy innych narzędzi tutaj zawartych - Microsoft popełnił strasznie duży błąd zakładając, iż obsługa Windowsa 8 jest tak intuicyjna, że nie potrzeba do niej żadnych samouczków. Bo o ile owszem, samodzielnie udało mi się odkryć inne opcje nowego systemu, o tyle poległam właśnie na prawym pasku. A to wszystko z jednego, prostego powodu: nie wiedziałam, że opcje tam zawarte zmieniają się, w zależności od tego, przy jakim programie są wyświetlane.

Przez pierwsze kilka dni korzystania więc z Ósemki przeklinałam Microsoft za to, że nie raczył wstawić okienka wyszukiwania do takich aplikacji jak Mapy lub Sklep. Tymczasem, jak się potem dowiedziałam, opcja wyszukiwania istniała - była nią lupa znajdująca się w prawym rogu (wcześniej myślałam, że wyszukiwanie to działa tak, jak w Siódemce, czyli przeszukuje jedynie pliki i programy zainstalowane na komputerze). Ale gdy już w końcu zorientowałam się, o co w tym wszystkim chodzi - prawy pasek nagle stał się moim naprawdę dobrym przyjacielem.

Przy czym niestety - nie wszystko działa tutaj tak, jak powinno. Opcja „Urządzenia” pozwala nam między innymi na drukowanie. Okazuje się jednak, że proces ten Ósemka wykonuje zupełnie bezmyślnie. Gdybyście chcieli przykładowo przenieść na papier tą stronę internetową, przeglądarka, taka jak Chrome lub Firefox, zwęzi wszystkie elementy tak, by zmieściły się na kartce. Tymczasem Windowsowy moduł drukowania zupełnie nie zmieni wielkości witryny internetowej, przez co część jej zawartości zostanie ucięta. Co widać na obrazkach poniżej.


Tak, w prawidłowy sposób, Dyrdymały wydrukowałby Firefox...

...a tak zrobiłby to Windows 8.

Podobnie sprawa ma się z opcją udostępniania. Niby jest, ale tak naprawdę - zupełnie nieprzydatna ze względu na niewielkie możliwości, jakie oferuje.


Pulpit

Zalety: Wady:
+++ Prawie taki sam, jak w Windowsie 7 - Brak niektórych opcji modyfikacji wyglądu
+ Odświeżony wygląd --- Działa jako aplikacja interfejsu kafelkowego
++ Nowe okno kopiowania plików oraz menadżer zadań - Brak pewnych rozwiązań, które powinny się pojawić
+ Wyrzucanie rzeczy do kosza, bez pytania o potwierdzenie. - Mimo wszystko przydałby się widoczny przycisk prowadzący do Ekranu Startowego.

Pulpit jest odświeżoną i ulepszoną wersją desktopu znanego z Siódemki. Żeby pasować do kafelków zyskał nieco bardziej wyraziste kolory oraz kanciaste kształty. Początkowo kuło mnie to w oczy, ale szybko udało mi się przyzwyczaić.

Standardowe menu folderów zostało zamienione na wstążki. Trochę się tego bałam, bo ze wspomnianymi wstążkami do tej pory spotkałam się tylko raz, w trakcie korzystania z Office'a 2007 i wtedy nie było to zbyt przyjemne doznanie. Okazało się jednak, że w ciągu ostatnich pięciu lat idea wstążek nieznacznie się zmieniła i ewoluowała w coś, co jest naprawdę proste i przyjemne w użyciu.

Zachwyciło mnie nowe okienko kopiowania pokazujące wykres z prędkością wykonywania tego procesu. Niby taki bajer, ale naprawdę cieszy oko. Nowy menadżer zadań także wypada świetnie, wzbogacony o dodatkowe opcje pokazujące pracę systemu. Bardzo przydatną drobnostką jest także to, że w chwili, gdy wyrzucamy coś do kosza, system nie pyta nas o potwierdzenie. W końcu element, który znalazł się w koszu zawsze można przywrócić. Ale bez obaw - wspomniane pytanie o potwierdzenie wciąż wyskakuje, gdy chcemy coś usunąć permanentnie. Nie ma więc mowy, byście wykasowali coś z komputera zupełnie przypadkiem, poprzez omyłkowe naciśnięcie klawisza delete.


Zabrakło mi natomiast kilku rozwiązań, które aż się proszą, żeby je wprowadzić, ale Microsoft jakoś tego nie robi, przez co wciąż muszę zaśmiecać dysk dodatkowymi programami oferującymi takie opcje. Chodzi mi tu o możliwości takie, jak minimalizacja okienka do tray'a lub zaznaczenie, że któreś okno ma się znajdować zawsze na wierzchu. Przydałoby się też, by okienka automatycznie przyciągały się do innych okien oraz krawędzi ekranu.

Jak już wspomniałam - to drobnostki, ale czasami potrafią one naprawdę ułatwić pracę na komputerze. Szkoda więc, że do nowego Windowsa nie wprowadzono takich udogodnień.


To, co boli mnie najbardziej, znów jest pierdółką. Mianowicie w Siódemce można było samodzielnie zdefiniować, jaką wysokość i szerokość będą miały ikony na pulpicie. W Ósemce ta opcja zniknęła. Owszem, wciąż można modyfikować wielkość ikon, wciskając klawisz Windowsa i kręcąc pokrętłem myszy, rozwiązanie to jednak nie jest tak precyzyjne, jak wcześniej używana przeze mnie opcja. Ale tylko ja mam z tym problem - przypuszczam, że 99% innych użytkowników nawet nie zauważy braku tego rozwiązania.


Największą wadą pulpitu, już całkowicie obiektywnie rzecz ujmując, jest natomiast to, że desktop nie jest czymś autonomicznym, tak, jak to miało miejsce w poprzednich Windowsach, tylko tak jakby kolejną, kafelkową aplikacją. Rozumiem, że pulpit z Modern UI trzeba było jakoś pożenić i rozwiązanie samo w sobie nie byłby głupie, gdyby nie jego działanie.

Po pierwsze, o czym już wspominałam - w bocznym pasku nawigacyjnym wszystko, co znajduje się na pulpicie jest traktowane jako pojedyncza aplikacja - nie ma możliwości przełączania się pomiędzy kilkoma otwartymi programami.

Ale to jest jeszcze do wybaczenia. W odróżnieniu od drugiej, dużo większej wady, która polega na tym, że jeśli coś się na pulpicie zawiesi, to - podobnie jak każda inna kafelkowa aplikacja - jest on wyłączany i włączany od nowa. Przy czym podczas tej operacji zamknięciu ulegają także wszystkie otwarte na pulpicie programy.

Wiem, że nie istnieją aplikacje bezawaryjne, Siódemce też zdarzały się chwile dłuższego zamyślenia i sporadycznie byłam zmuszona wyłączyć jakiś program. Czasem samoczynnie restartował się też eksplorator Windowsa sprawiając, że zamykały się wszystkie otwarte okienka z folderami. Ale takie sytuacje zdarzały się naprawdę rzadko i zazwyczaj Siódemka naprawdę długą chwilę walczyła, myślała i starała rozwiązać problem, zanim dała za wygraną. Tymczasem Windows 8 poddaje się niemal natychmiast. „Ojej, tu jest błąd! No to restart pulpitu!”

A to jest złe, naprawdę niedobre i na dodatek mocno irytujące rozwiązanie.


I na koniec słówko o wspomnianym przeze mnie braku przycisku prowadzącego do Ekranu Startowego. Rozumiem tutaj intencje projektantów Microsoftu, którzy chcieli odzwyczaić użytkowników od tego elementu. Wiem, że dzięki temu zrobiło się nieco więcej miejsca na pasku zadań. Z drugiej jednak strony często zdarza mi się nie trafić i zamiast wywołania Ekranu Startowego kliknąć w znajdujący się najbardziej po lewej na pasku zadań skrót do zdefiniowanego przeze mnie programu. A ja posługuję się myszą - osoby używające ekranów dotykowych prawdopodobnie mają w tym wypadku jeszcze trudniej, ode mnie!


Inne możliwości nowego interfejsu

Zalety: Wady:
+++ Nawigacja odtwarzacza muzycznego... --- ...która działa tylko wtedy, gdy posiadamy klawisze multimedialne
+/- Zamykanie aplikacji w trybie kafelkowym

Jeśli jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami klawiatury lub tabletu z klawiszami multimedialnymi (no wiecie: play/pauza, poprzedni/następny utwór, ciszej/głośniej) - w każdym miejscu w systemie możemy wydawać polecenia odtwarzaczowi muzyki. W takiej sytuacji w lewym, górnym rogu wyświetli się nam okienko informujące nas o aktualnym poziomie głośności oraz granym utworze.

Bardzo mi się ta opcja podoba. Jeszcze bardziej, że można jej używać zawsze, nawet na ekranie blokady, bez zalogowania. I co więcej - zawsze działa bezproblemowo. Owszem, w Siódemce klawisze multimedialne też funkcjonowały, ale ich pracy nie było widać (można ją było jedynie usłyszeć :) i z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu czasem ich wciskanie nie dawało żadnych rezultatów.

Ale co z ludźmi, którzy nie posiadają w swoim komputerze klawiszy multimedialnych? Nie wiem, może jest jakiś skrót lub gest myszą, który to okienko z muzyczną nawigacją wyświetla. Ja jednak szukałam i nie znalazłam niczego takiego. Dlatego też ten brak dostępu do tej funkcji bez klawiszy multimedialnych jest moim zdaniem sporą wadą i może powodować u niektórych frustrację. Zwłaszcza, że muzyką nie można sterować także przy pomocy dynamicznego kafelka, Windowsowego odtwarzacza muzyki.


I na koniec: zamykanie aplikacji w trybie kafelkowym. Daję +/-, bo nie mogę się zdecydować, czy jest to coś dobrego, czy też nie. Na pewno jest to kolejna rzecz, która pokazuje, że na dzień dobry w Ósemce powinien wyświetlać się samouczek. A ponieważ takowego nie było, o to, jak zamknąć program, musiałam się pytać Google'a. A samo zamykanie polega na tym, że chwytamy aplikację u góry ekranu i przeciągamy ją na dół. Czy takie rozwiązanie jest ok? Na pewno wymaga więcej wysiłku, niż najechanie myszą w prawy górny róg i wciśnięcie iksika. Ale z drugiej strony, z czasem można się do niego przyzwyczaić. No i na pewno wyśmienicie sprawdza się w przypadku ekranów dotykowych.



Jaki jest końcowy wynik? Wybaczcie, nie chce mi się liczyć. Wydaje mi się, że minusów zebrało się znacznie więcej, niż plusów. Paradoksalnie jednak - to nie ma znaczenia, bo pomimo swoich wad - Ósemka jest systemem, z którego korzysta się dobrze i wygodnie, znacznie lepiej, od Siódemki. A poza tym większość negatywnych cech systemu dotyczy opcji, z których rzadko się korzysta oraz rzeczy, których doczepiłam się z powodu mojej wrodzonej upierdliwości.


W kolejnym wpisie (który, mam nadzieję, pojawi się znacznie szybciej, od tego) przyjrzę się kafelkowemu panelowi ustawień komputera. I postaram się odpowiedzieć na pytanie, czy mniej znaczy więcej - czyli czy prostota tego panelu idzie w parze z łatwością jego użytkowania.


3 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o ikony na pulpicie (to, czego 99% użytkowników nie zauważy), to brak zmiany ich szerokości mnie też poirytował.
    Znalazłem jednak na to rozwiązanie. Wystarczy trochę poszperać w edytorze rejestru. Co trzeba zrobić jest przedstawione tutaj:
    http://www.eightforums.com/tutorials/9094-desktop-icons-change-horizontal-vertical-spacing-windows-8-a.html
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za informację! Tylko kurcze, w rejestrze grzebać mi się nie chce, wolę już zostać przy takiej wielkości ikon, jaka jest (zwłaszcza, że powoli zaczynam się do niej przyzwyczajać).
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Mnie najbardziej irytuje to, że wszystkie aplikacje z "normalnego" pulpitu traktuje jako jedną, i np gdybym chciałabym włączyć grę i przeglądarkę - nie ma takiej opcji... Szkoda.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...